Źródło |
Przejmująca historia Ben Hura- czyli od żydowskiego arystokraty po niewolnika do sławnego jeźdźcy rydwanowego.
Fabuła: Juda Ben Hur i Messala Severus byli jak bracia. Pierwszy pochodził z arystokratycznej, żydowskiej rodziny, drugi był osieroconym, ubogim Rzymianinem, którego ciągle kojarzono ze zmarłym dziadkiem, zdrajcą rzymskiego imperium. Życie tej dwójki zdawało się układać spokojnie, dopóki w Messali coś pękło. Wyruszył na służbę wojskową, aby za wszelką cenę odzyskać utracone imię i honor. Po latach przyjaciele znów się spotykają w serdecznej atmosferze. Niedługo przez ulice Jerozolimy ma odbyć się przemarsz wojskowy z Piłatem, prefektem Judei, który nie cieszy się tam dobrą opinią. Nieoczekiwanie Piłat staje się ofiarą zamachu, a w następstwie kolejnych wydarzeń cała rodzina Ben Hura zostaje skazana na śmierć. Wszystkiemu ze spokojem przygląda się Messala, który kazał ich wszystkich aresztować, a niewinnego Ben Hura odesłać na galery. Juda, tracąc przyjaciela, żonę, rodzinę, dom- wszystko co było mu drogie, pała chęcią przetrwania i zemsty...
Pamiętam, że za pierwszym razem kiedy oglądałam ten film, wywołał on na mnie duże wrażenie. A już w szczególności scena, w której Ben Hur, przygnębiony, stracony, zgnębiony przez los wytężając wszystkie swoje siły porusza wiosłami galery. I w przód, i w tył, i w przód i tak na okrągło... Cały ten film jest jak ta galera, jest historią niewinnego, zniewolonego człowieka, który musiał nauczyć się patrzyć na świat nienawiścią.
,,Ben Hur'' jest filmem historycznym, kostiumowym, w którym poznajemy- oprócz postaci fikcyjnych jak Messala i Ben Hur- postaci historyczne np. Poncjusza Piłata czy Jezusa. Ważną osobą, którą na kartach Biblii poznajemy jako ,,dobrego łotra'' na krzyżu jest Dyzma, odgrywający istotną rolę.
Oglądając film, nasuwała mi się myśl jak trudna jest droga do przebaczenia, ścieżka wolna od nienawiści. Juda myślał, że po tym co przeżył, nie jest już w stanie żyć bez gniewu. Jezus pokazał mu inne rozwiązanie. Dopiero przy jego śmierci na krzyżu, Juda zrozumiał, że może na powrót stać się na prawdę wolnym, przebaczyć, na nowo pokochać. Zjednać się z przybranym bratem i wieść spokojne życie ze swoją żoną.
Film zdecydowanie godny polecenia- emocje trzymają do ostatniej chwili! Wzruszająca historia, rewelacyjna gra aktorska ;). Nic dodać, nic ująć. Z pewnością to najlepsza ekranizacja tej książki i do tego dająca tyle do myślenia: do czego jesteśmy zdolni by osiągnąć swój cel? czy potrafimy na prawdę przebaczać?
Zostawiam was z tymi przemyśleniami.
PS: Miejscami ,,Ben Hur'' przypominał mi ,,Gladiatora'', którego oglądałam zresztą dość niedawno, wam też?
Źródło |
Ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńZnam Ben Hura tylko "z nazwy" :) - czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :). Film daje dużo do myślenia.
Usuńw ogóle tego nie znam! chociaż ja z filmami to jestem 100 lat do tyłu za resztą ludzkości ;)
OdpowiedzUsuń:D o Boże, nie jestem sama, uff! Ja też muszę nadrabiać filmowe zaległości. A ,,Ben Hur'' to ekranizacja, której nie można przegapić ^^.
UsuńNie widziałam, ale zapowiada się dość ciekawie! :)
OdpowiedzUsuń