Muszę przyznać, że nie należę do osób, które ,,lubią się bać''- szaleją za horrorami, filmami grozy, czy sensacjami. Może głupie, ale już na widok krwi- nawet podczas oglądania ,,Kevina samego w domu''-odwracałam głowę ze strachem. Dlatego zadziwię teraz samą siebie, polecając na blogu jeden z najbardziej porywających i zaskakujących filmów akcji, jakich w życiu widziałam. I jakich oglądało mi się z przyjemnością.
,,Porwany'' to thriller, który obejrzałam jakiś miesiąc temu, kupując w Orange'u w Video na życzenie. (polecam :)). Tak, tak, mam do siebie żal, że nie napisałam tej recenzji na bieżąco, jednak tego filmu nie zamierzam odpuścić. Powstał on w reżyserii Luisa Prieto, a w ekstremalnej roli matki-ścigaczki wystąpiła Halle Berry.
Dla Kate McCoy jej 4-letni syn Frankie jest dla niej całym światem. Jak każda matka troszczy się i stara się spełniać wszystkie pragnienia ukochanego dziecka. Jednak niespodziewanie, w blady dzień, wśród tłumu na wesołym miasteczku, chłopiec znika. Kate na własne oczy widzi, jak porywacze wpakowują Frankiego do auta i porywają w samym sobie wiadomym celu. Kobieta, pełna zapalczywości i determinacji, zrobi wszystko, by odzyskać swoje dziecko.
Zasiadając do oglądania, nie miałam żadnych oczekiwań co do wieczornego seansu- ot, film, który oglądam z rodzinką. Jednak łatwo dałam się wciągnąć- dzięki szybkiej akcji, serii efektów specjalnych, dźwiękowych... A przede wszystkim dzięki wszystkim emocjom, niemal namacalnym, malującym się na twarzy zrozpaczonej matki. Przez większość czasu na ekranie trwał pościg- mnie jednak ani przez chwilę on nie nudził. Czekałam cierpliwie na dalszy rozwój wydarzeń i zostałam nagrodzona- ale CZYM, to dowiecie się oglądając ,,Porwanego'' :)
Przede wszystkim: aktorstwo stało tu na wysokim poziomie. Mówię tu o Kate, ale i nie tylko. Porywacze z powodzeniem wzbudzali obrzydzenie i grozę, zarówno swoim zachowaniem, jak i wyglądem. Podczas trwania filmu nie dało się zbagatelizować siły, determinacji i odwagi, jaką miała w sobie skrzywdzona matka- bo właśnie na te cechy w ,,Porwanym'' położono szczególny nacisk. Jej przebojowość i zahartowanie w walce przywodziło mi na myśl Matkę-Supermankę- niejeden superbohater pozazdrościłby jej takiej postawy. Ale- zrzucając na bok naciągane wydarzenia, sytuacje- czy właśnie tak nie jest w prawdziwym życiu? Krzywda wyrządzona bliskiej, drogiej nam osobie może obudzić w nas najgorsze instynkty. Możemy stać się robotami, nastawionymi tylko na jeden cel, podłączonymi kablami do adrenaliny, żywiący się potem, krwią i palącymi łzami. Nie mogę wypowiadać się w imieniu matki, tracącej własne dziecko, ale na pewno musiało to być okropne doświadczenie. Myślę, że ten film świetnie, a nawet doskonale je odwzorowuje.
Podsumowując, ,,Porwany''/,,Kidnaped'' to zaskakujący, trwale trzymający w napięciu thriller, opowiadający o walce o ukochane dziecko. Na prawdę, warto czekać do samego końca- on także zupełnie mnie zaskoczył :). Film przede wszystkim zrobił na mnie wielkie wrażenie, pokazując autentycznie, ze szczegółami, emocje targające zrozpaczoną, sfrustrowaną matką. Nie wyścigi, nie porwania, nie śledztwo, a właśnie opis przeżyć od strony psychologicznej najbardziej tutaj fascynuje. Polecam zarówno fanom ściganek, thrillerów, jak i tym lubiącym dramaty rodzinne.
Jeśli interesują was takie klimaty, jak w ,,Porwanym'' zachęcam do obejrzenia...(NAPISZĘ TYTUŁ, KIEDY GO ZNAJDĘ)
W innym duchu, ale także z motywem uprowadzenia jest film Światło między oceanami., jeszcze świeży z 2016 roku.
Do kolejnej recenzji :)
Bardzo fajna recenzja może dam się skusić. W sumie także nie przepadam za tego typu filmami ale kiedy przeczytałam o tej ,,Nagrodzie'' zapragnęłam tego filmu ;)
OdpowiedzUsuń