Cześć! :) Książkę, której recenzję dzisiaj wam zaprezentuję, przeczytałam już w zeszłym tygodniu, jednak czas wolny postanowiłam poświęcić na coś innego i tak odłożyłam pisanie na później. W międzyczasie nie mogę oderwać się od kolejnej książki, której tytułu wam nie zdradzę. :)
Książka ,,Wyśnione miejsca'' Brenny Yovanoff wraz ze swą magiczną, czarującą okładką prześladowała mnie już od dawna, ale zawsze miałam jakieś wątpliwości co do jej zakupu. Czasem mniej, czasem bardziej przychylne recenzje, sprawiały, że nie byłam przekonana, czy książka będzie ,,warta zachodu''. Kto jednak nie próbuje, ten nie doświadcza :)
Wygrał ze mną skorumpowany wzrokowiec, nęcąc wyglądem hipnotyzującej Dziewczyny Z Kokiem i otaczającymi jej tajemniczymi barwami. Kto też poległ w walce, biała flaga do góry!
A więc, czas odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: czy książka rzeczywiście warta była zachodu? Czy może lepiej pozachwycać się nad okładką z daleka, jednak nie poświęcając dla książki miejsca w swojej biblioteczce?
Najpierw jednak, przybliżę nieco historię bohaterów: Waverly i Marshalla...
Waverly od dziecka żyła w logicznym, poukładanym świecie, pełnym schematów i wyuczonych zachowań, zaakceptowanych przez normy społeczne. Jako jedyne dziecko marketingowca i pani psycholog, w dodatku nie do końca normalne dziecko, mocno odstaje od swoich rówieśników. Dlatego za dnia zakłada maskę, pod którą nikt jej nie zobaczy- maskę idealnej Waverly, najlepszej uczennicy, osiągającej świetne wyniki w sporcie, mających super przyjaciół.
Marshall, w oczach innych wygląda na zwykłego nieudacznika, imprezującego od rana do nocy, nie mającego żadnych ambicji ani planów na przyszłość. W rzeczywistości znosi ciężar, o którym inni nie wiedzą.
Marshall i Waverly spotykają się we śnie; tam gdzie mogą poznać swoje prawdziwe twarze. Czy ich sen może się spełnić i przeobrazić w rzeczywistość?
Książkę czytałam, nie ukrywam, z zainteresowaniem i pomimo wielu zastrzeżeń, chciałam poznać dalsze losy bohaterów. A cóż to były za zastrzeżenia?
Narratorami wydarzeń byli naprzemiennie zrzędliwa i irytująca introwertyczka Waverly i jeszcze bardziej irytujący, przewidywalny Marshall. Na moje (szczęście? nieszczęście?) więcej opowiadała Waverly, która operowała trudnym, rzeczowym językiem. Co rusz musiałam główkować, co też bohaterka miała na myśli i zwyczajnie trudniej przyswajałam to, co miała mi do przekazania autorka. Może innym to odpowiada, dla mnie jest to zbyt skomplikowany język :/
Ból to seria impulsów. Bodźców przekazywanych od zakończeń nerwowych do mózgu, które mówią nam, żeby odsunąć rękę od palnika, zaszyć ranę ciętą. To funkcja wykształcona w drodze ewolucji, język przetrwania. Ból jako konkretne, namacalne zjawisko nie istnieje. ~ str. 51
Kolejnymi rzeczami, które mnie irytowały, byli sami bohaterowie powieści. Między mną a Waverly znalazłam pewną nić porozumienia; rozumiałam jej obawy, bariery, bo tak jak ona, jestem introwertyczką. Wiem jak to jest, kiedy nie masz pojęcia o czym rozmawiać z rówieśnikami. Za to irytowało mnie zachowanie Waverly, która tak panicznie bała się pokazać światu prawdziwą siebie, do tego stopnia, że potrafiła zlewać chłopaka, na której podobno jej zależało. Stawała się zimna, okrutna, a potem cały czas użalała się nad sobą i swoim sztucznym życiem. Marshall- podobnie jak Waverly- żył w stagnacji, choć z innych powodów. Dodatkowo zupełnie nie podobało mi się to, jak przedstawiła go autorka- to, że był bierny prawie do samego końca. To Waverly stale odwiedzała Marshalla w jego domu. To Waverly ciągnęła go za język i dopytywała o osobiste sprawy. To Waverly towarzyszyła chłopakowi, kiedy pił, spał, chorował, był na zjeździe narkotykowym i kiedy całował się z inną dziewczyną- NIGDY na odwrót.
I to ostatnia uwaga, jaką mam do autorki ,,Wyśnionych miejsc''- właśnie do wątków sennych. Pomysł na spotkania senne nie był fenomenalny, poza tym, mógł być on wykorzystany lepiej w powieści. Na przykład, gdyby nie tylko Waverly odwiedzała Marshalla, ale i na odwrót. Gdyby magia snów nie kończyła się tylko na jednej świeczce. Gdyby spotykali się też w innych miejscach, nie tylko w domu chłopaka.
-Jesteś jak mała syrenka.- mówi cicho.
Parskam w materac.
-Ariel?
-Nie, ta prawdziwa. Ta, która tańczyła, chociaż ją bolało. I nie dawała tego po sobie poznać. A wszyscy myśleli, że się świetnie bawi.
-Chyba milczenie nie było dla niej zbyt trudnym zadaniem. W końcu była niemową [...]
-Trochę tak jak ty.- szepcze. ~str. 278-9
Poza wadami, nie obyło się bez zalet- historia była interesująca, bohaterowie dobrze przedstawieni, senne podróże na tyle ciekawe, że pchały akcję do przodu. Z całej gamy protagonistów najbardziej polubiłam Autumn- szczerą, zabawną i do tego utalentowaną.
Powieść ,,Wyśnione miejsca'' poza piękną okładką oferuje mądrą i ciekawą historię o własnej, wewnętrznej odbudowie osobowościowej i moralnej. Pokazuje, jak cegiełka po cegiełce burzyć mur, który wokół siebie tworzymy, który nas ogranicza, tworzy fikcję na temat tego, jacy jesteśmy. Kiedy po przeczytaniu książki, porównuję głównych bohaterów sprzed i po przemianie, widzę dwie różne osoby. Dlatego każdemu, kto toczy walkę ze sobą, chce zburzyć swoje mury, polecam tą książkę! A jestem przekonana, że każdy z nas musi pewnego razu stanąć i z dystansu spojrzeć na siebie i swoje życie.
Miłość to iskrzący, rozedrgany przypływ energii, który przyćmiewa wszystko~ str. 317
Książkę oceniam na dobrą- nie zachwyciła mnie, nie porwała, ale czytało mi się ją z przyjemnością. Warto przeczytać :)
Plusy:
- ciekawa historia o wewnętrznych walkach z samym sobą
- widoczne przemiany głównych bohaterów
Minusy:
- trudny język
- irytujący bohaterowie i ich zachowania
- motywy snu- mało zaskakujące, tajemnicze niż bym oczekiwała
__________________________
Info szczegółowe: Wyśnione miejsca, Brenna Yovanoff, stron 360, Wydawnictwo Moondrive, Otwarte,rok 2016, przekład: Adriana Sokołowska-Ostapko
Piszesz coraz ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko zobaczę Twój następny post
Dziękuję za miłe komentarze :) Niestety w zeszłym tygodniu nie miałam możliwości publikowania wpisów- to samo będzie w przyszłym. Ale postaram się niedługo dodać nową recenzję.
Usuń